Cześć wszystkim :*
Ten rozdział dedykuje Marionette, dzięki niej powstał ten rozdział. ;* :D
_________________________________________
*****KATARZYNA*****
Wracałam
właśnie z imprezy szkolnej na zakończenie roku, gdy zaczepiło mnie pięciu
kolegów z klasy. Nie zwracałam na nich uwagi i przyśpieszyłam kroku.
-Ej, śliczna!
Nie uciekaj! – krzyknął któryś z nich. Zaczęłam niemalże biegnąć. Niestety, nie
miałam siły po zabawie. Szło mi to niezbyt zgrabnie. Troszeczkę kiwałam się na
boki z powodu bolących nóg. Dogonili mnie. Jeden z nich położył mi rękę na
ramieniu i gwałtownie mnie obrócił przodem do nich. Moje serce zaczęło bić
bardzo szybko i niespokojnie. Wystraszyłam się. Od kolesia, który trzymał mnie
za ramię było czuć fetor alkoholu.
-Czego
chcecie? – cisnęłam przez zęby.
-Zabawić się
z tobą. – mruknął chłopak. Zrobiło mi się słabo, czułam, że zbladłam. Poczułam
jak jego dłoń przesuwa się w dół po moim ramieniu. Zatrzymała się na moim
łokciu, lekko go gładząc. Moja prawa dłoń powędrowała do góry z zamiarem
uderzenia go w twarz z otwartej dłoni. Lecz ktoś mi to uniemożliwił. Obróciłam
gwałtownie głowę w stronę drugiego chłopaka, trzymającego mnie za ową rękę. Ten
tylko wyszczerzył do mnie ząbki. Po chwili wykręcił mi rękę do tyłu co
spowodowało u mnie nie mały ból. Zrobił to szybko i mocno. Skrzywiłam się z
bólu i zamknęłam mocno powieki. Chłopak gładzący mnie po łokciu położył swoją
dłoń na moim brzuchu delikatnie po nim jeżdżąc.
-Zostaw mnie!
–krzyknęłam i zaczęłam się szarpać. Jednak poczułam niemiłosierny ból, ponieważ
chłopak za mną skrzywił mi rękę bardziej. Przybliżył się do mnie i wyszeptał do
ucha: Spokojnie, maleńka. – drażniąc oddechem moją szyję. Bałam się jak
cholera. Poczułam znowu ten nie przyjemny fetor alkoholu. Przyłożył drugą dłoń
do moich ust, pozbawiając mnie możliwości mówienia. Zaczęłam bełkotać coś nie
zrozumiale. Prawdopodobnie chodziło mi o słowa typu: Ratunku, pomocy. Moje oczy
gwałtownie otworzyły się najszerzej jak potrafią, gdy poczułam jak dłoń
chłopaka przede mną, wędrowała ku górze. Szamotałam się i próbowałam krzyczeć.
Do moich oczu powoli zbierały się łzy. Zamknęłam oczy, uroniłam pojedynczą łzę. Spłynęła swobodnie po moim
policzku, zatrzymując się na dłoni, którą miałam na ustach. Rozluźniłam sztywne
mięśnie i poddałam się. Nie widziałam dalszego sensu w tym co robię. Ich było
pięciu, ja jedna. Słaba i strachliwa. Dwóch z nich wystarczyło, żeby pozbawić
mnie całkowitego zapału wydostania się z opałów. Opuściłam bezsilnie lewą rękę
wzdłuż ciała. Głowę przechyliłam w tę samą stronę oraz opuściłam ją w dół.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam im na wszystko.
*****KRZYSZTOF*****
Nie mogłem
już znieść ich ciągłych wrzasków, więc pospiesznie ubierając buty i trzaskając
drzwiami wyszedłem z domu. Kłócili się jak nienormalni. Na polu było dość
chłodno. Włożyłem ręce do kieszeni
ruszyłem przed siebie. Nie mam pojęcia jak długo szedłem, ale po pewnym
czasie usłyszałem głośne: Zostaw mnie!- przestraszonym głosem dziewczyny.
Wyciągałem ręce z kieszeni i pobiegłem w stronę słyszanego krzyku. Z oddali
widziałem jakiś kolesi trzymających szarpiącą się dziewczynę. Dostałem nagłego
zastrzyku energii i rzuciłem się w tamtą stronę.
-Zostawcie
ją! Krzyknąłem docierając do nich. Wszyscy, oprócz przerażonej dziewczyny,
gwałtownie obrócili głowę i spojrzeli na mnie. Stanąłem metr od nich i
krzyknąłem: Puśćcie ją!- Stanowczym głosem.
-Spokojnie,
koleś.- Powiedział chłopak trzymający rękę pod jej biustem i wziął ją. Chłopak,
który przytrzymywał dziewczynę z tyłu i trzymał dłoń na jej ustach uwolnił ją z
uścisku. Dopiero teraz dziewczyna podniosła swoją głowę i zobaczyłem jej piękne
piwne oczy. Obróciłem się do nich przodem.
-
Spieprzajcie stąd, bo użyję siły.-Warknąłem na nich. Ci tylko spojrzeli się
nawzajem po sobie i mrucząc coś niezrozumiale pod nosem odeszli. Uśmiechnąłem
się do siebie. „A miał być to tylko zwyczajny spacer.” – Pomyślałem po czym
odwróciłem się i podszedłem do trzęsącej się z przerażenia dziewczyny.
-Nic Ci nie
jest? – zapytałem czułym głosem. Popatrzyła się tylko na mnie i ujrzałem
szkliste od łez oczy. Widać było, że się boi. –Nie bój się mnie, nic Ci nie
zrobię. – mówiłem spokojnie. Patrzyła na mnie jakby zahipnotyzowana. Mimo, że
jej wzrok spoczywał na moich oczach to widać było tą nieobecność. Położyłem
dłoń na jej ramieniu, żeby potrząsnąć dziewczyną. Zareagowała zduszonym piskiem
i gwałtownie zrzuciła moją dłoń z jej ramienia patrząc przerażonym i nieobecnym
wzrokiem przed siebie. Odczekałem kilka minut, aż się uspokoi. Po około 10
minutach była już spokojna.
-Chodź. –
rzekłem do niej wyciągając prawą dłoń. Popatrzyła się na mnie z nadzieją a
jednocześnie lekkim strachem w oczach. Powoli i ostrożnie wyciągnęła swoją
malutką dłoń i niepewnie położyła na mojej. Ścisnąłem ją delikatnie i
przyciągnąłem dziewczynę bliżej siebie. Trochę się wystraszyła.
-Nic Ci nie
będzie. – powiedziałem czule. –Gdzie mieszkasz? – zapytałem patrząc w jej piwne
oczy. W odpowiedzi wskazała mi palcem w prawą stronę. Dalej trzymając ją za
dłoń ruszyłem we wskazanym kierunku.
*****KATARZYNA*****
Patrzyłam na
chłopaka trzymającego mnie za rękę i miałam wrażenie, że gdzieś już go
widziałam. Tylko gdzie? Nie wiem też czemu, ale zaufałam mu. Szliśmy wolnym
krokiem po ścieżce. Nie zamieniliśmy ani jednego słowa przez całą drogę.
Chłopak nie puszczał mojej dłoni, aż do momentu kiedy byliśmy przed drzwiami
mojego mieszkania.
-Dziękuję. –
powiedziałam cicho, jakby sama do siebie, spuszczając głowę w dół.
-Nie ma za
co. – odparł ze słodkim uśmiechem. –To ja będę się zbierał. – dodał, podchodząc
do mnie. Podniósł moją głowę chwytając mnie za podbródek. Drgnęłam. Cmoknął
mnie w czoło i odwrócił się. Patrzyłam na niego zdziwiona.
-Czekaj. –
wypaliłam. Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie pytająco. –Późno już jest…
nie idź sam. – powiedziałam speszona.
-Martwisz się
o mnie? – zapytał z uśmiechem na twarzy.
-No…
-mruknęłam pod nosem.
-No ale ja
muszę wracać do siebie. – odpowiedział. Podniosłam głowę do góry i popatrzyłam
na niego zawiedziona. Podeszłam do niego, chwytając obiema dłońmi jego prawą
rękę. Spojrzałam w jego zielone oczy. –Zostań, w ramach mojego podziękowania. –
powiedziałam z najsłodszym uśmiechem na jaki było mnie stać.
-Eh, no skoro
tak ładnie prosisz. – odparł. –Zostanę. – dodał i przytulił mnie do siebie.
Trwaliśmy w owej pozycji przez jakieś pięć minut. Czułam się taka bezpieczna.
Ani ja, ani on nie chcieliśmy przerwać tej chwili. W sumie to nie znaliśmy się
za bardzo, ale to nic. Było miło i bezpiecznie. Odsunęliśmy się od siebie i
spojrzeliśmy sobie w oczy. Zarumieniłam się.
-Chodźmy. – powiedziałam speszonym głosem i pociągnęłam
go za rękę. Otworzyłam drzwi srebrnym kluczykiem na oścież. Weszłam do środka,
a on za mną zamykając drzwi.
-Rozgość się. –
powiedziałam wskazując na salon i ruszyłam w stronę kuchni. Słyszałam jak siada
na sofie, zaparzyłam dwie herbaty i usiadłam na przeciwko niego, podając mu
szklankę z napojem. Zaczęliśmy rozmawiać.
_________________________________________
I jest już pierwszy rozdział.
Czekam na wasze opinie, dziękuje już za tyle wyświetleń.
Za miesiąc pojawi się następny rozdział.
Szkoda mi dziś Polaków, tak niewiele im zabrakło do podium. :(
Ale wierze w nich i na Igrzyskach mogą wywalczyć medal. :)
Pozdrawiam, Magic :P
Oh, przestań, bo się rumienię. XD Nie ma za co, to była sama przyjemność. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawyy c; Nie mogę doczekać się kolejnego. *^*
pozdrawiam ;) ;*
Dzięki :*
UsuńPozdro :D ;*
Wpadłaś na bardzo fajny pomysł z opisaniem jednej sytuacji przez dwie osoby :D rozdział bardzo fajny :3 przewiduje, że będę stałą czytelniczką C: i oczywiście czekam na następny ^^ ~Gienia
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo :*
UsuńCieszę się że się Ci podobało :D
Pozdrawiam ;* ^^
c:
Zapowiada się bardzo ciekawe opowiadanie :) trzymam za Ciebie kciuki abyś doprowadziła go do końca ;3 Pozdrawiam i życzę weny ;* ~Ewela
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo :*
UsuńTeż pozdrawiam <3
super blog ! :D :*
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńPozdrawiam <3
;) rewelacyjne to jest ;D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział :* :* bardzo ciekawie sie zapowiada :*
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :P
OdpowiedzUsuń