czwartek, 24 lipca 2014

6. "Wspomnienia".

*****KASIA*****
Obudziłam się około 8, gdy przypomniałam sobie co się wczoraj stało, to nawet nie miałam ochoty wstawać, ani z nikim rozmawiać. Po około pół godziny usłyszałam, że ktoś wchodził do pokoju. Leżałam tyłem do drzwi więc nie widziałam, kto to, ale poczułam perfumy i zrozumiałam, że to mama. Usiadła na łóżku i pocałowała mnie w głowę. Nie zareagowałam.
-Chodź córeczko, na śniadanie.- powiedziała z troską. Nie odpowiedziałam. Poczułam, że mnie przytula. Odwróciłam się do niej i odwzajemniłam uścisk, a łzy zaczęły spływać po moim policzku. Siedziałyśmy tak przez chwilkę.- Nie przejmuj się nim. Nie zasługujesz na to by cierpieć, więc rozchmurz się i chodź na to śniadanie.
-Nie chce mi się jeść, ani nigdzie iść. Chcę zostać sama.- powiedziałam i odsunęłam się od mamy.- Proszę, zostaw mnie samą.- mama nic nie powiedziała chwyciła mnie za prawą rękę i próbowała wyciągnąć z łóżka. Dopiero teraz poczułam ból. Syknęłam. Zobaczyłam, że mam spuchnięty nadgarstek.
-Pokaż.- powiedziała i zaczęła oglądać moją rękę. Wyszła nic nie mówiąc, po chwili wróciła z apteczką. Wyjęła maść, posmarowała i ją zabandażowała. Popatrzyła na mnie smutnym wzrokiem, pocałowała w głowę i wyszła, zamykając drzwi. Wiem, że nie powinnam się tak zachowywać, ale nie miałam na nic ochoty. Pierwsze co przyszło mi do głowy to pójść do łazienki znaleźć żyletkę i się pociąć. Ale nie mogłam tego zrobić. Obiecałam to kiedyś Maćkowi i bratu. Znalazłam słuchawki w torbie, podłączyłam je do telefonu, usiadłam na parapecie i znowu zaczęłam wspominać.

*****WSPOMNIENIA*****
Następnego dnia obudziłam się około 12, wzięłam zimny prysznic, bym mogła normalnie funkcjonować. Po 10 minutach wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik i ubrałam na siebie szorty i męski t-shirt z nadrukiem "fuck" z przodu, a z tyłu była liczba 6. Zeszłam do kuchni, a tam siedział mój brat.
-Cześć.- przywitałam się z nim -Jak tam po imprezie? -zapytałam z ciekawości.
-No siemka, siostra. Bardzo fajnie było, dawno się tak nie bawiłem. Gdzie znikłaś wczoraj?- odpowiedział i zapytał posyłając mi uśmiech.
-To się cieszę. Poznałam takiego jednego Dawida i bawiliśmy się razem, a potem poszliśmy na spacer i późnej odprowadził mnie do domu.- opowiedziałam w skrócie mój wczorajszy wieczór. Pogadaliśmy chwilkę, a potem Janek poszedł do Angeliki. Zrobiłam sobie obiad, zjadłam i usiadłam przed TV, właśnie szedł jakiś film więc go obejrzałam i w między czasie pisałam z Dawidem. Około godziny 17 postanowiłam, że zacznę się już szykować. Postanowiłam, że ubiorę czerwoną mini, a do tego czarne sandałki na koturnie i czarny żakiet. Jak na wrzesień w Zakopane jest ciepło. Zrobiłam lekki makijaż, czyli troszkę podkładu, tusz do rzęs, kredka do oczu i błyszczyk, a włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. O równej 18 był już Dawid. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek.
-To gdzie mnie zabierasz?- zapytałam posyłając mu uśmiech.
-Na kolacje do siebie.- odpowiedział, odwzajemniając uśmiech. W tym momencie przyszli rodzice, nawet nie zauważyłam, że ich cały dzień nie było. Przywitaliśmy się z nimi, powiedziałam, że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Rodzice poszli do siebie, a my udaliśmy się do domu Dawida. Nie spodziewałam się, że mieszka niedaleko nas. Więc szliśmy na nogach. Mieszkał w małym domku. Powiedział, że mieszka sam, bo jego rodzice wyjechali za granice. Wpuścił mnie do środka, znajdowaliśmy się w małym korytarzyku, który prowadził do salonu i kuchni. W salonie był przyszykowany stół na naszą kolacje. Rozejrzałam się w około, było ładnie i przestronnie, a on w tym czasie poszedł po naszą kolacje. Usiadłam do stołu, po chwili przyniósł spaghetti. Zapalił świeczki i zgasił światło dla romantycznego nastroju. W tle szła spokojna romantyczna muzyka. Jedliśmy, a w między czasie Dawid otworzył wino. Rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się, uważałam go za miłego i wydawało mi się, że rozumiemy się bez słów. Niestety były to tylko pozory. Potem poprosił mnie do tańca. Po jakimś czasie przestał tańczyć. Nie miałam bladego pojęcia o co mu chodzi.
-Czy zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał uśmiechając się do mnie. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć, zaskoczył mnie tym pytaniem. Nie znałam go długo, przecież. To chyba było za wcześnie, chociaż sama już nie wiedziałam.
-Przepraszam, nie powinienem cię o to pytać. Nie znasz mnie tak dobrze. Bardzo cię polubiłem i musiałem o to zapytać. Jeszcze raz przepraszam.- powiedział to przygaszony i uśmiechnął się do mnie smutno. Żal mi się go zrobiło, zaskoczył mnie. Ja też go lubiłam i jednak zdecydowałam się zgodzić. Chciał odejść, ale złapałam go za rękę.
-Dawid, zaskoczyłeś mnie tym, po prostu nie wiedziałam co powiedzieć. Ale zgodzę się być twoją dziewczyną.- Powiedziałam to, a on mnie pocałował. Na początku z czułością, a potem namiętnie. Całowaliśmy się do póki nie zabrakło nam tchu. Siedzieliśmy u niego jeszcze z godzinę, a potem odprowadził mnie do domu. Pożegnaliśmy się pod drzwiami wejściowymi mojego mieszkania. Weszłam do środka. Nikogo nie było, więc cicho przemknęłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Było pięknie na początku naszego związku. Po jakichś 2 tygodniach powiedział mi, że mnie kocha. Byłam szczęśliwa. Jakiś tydzień przed rozpoczęciem mojej pracy, zaczęliśmy się kłócić o byle co. Nie powiedziałam mu, że będę pracować i przez długi czas mnie nie będzie, bo bałam się, że mnie zostawi. Dopiero przed wyjazdem powiedziałam mu prawdę i wtedy się zaczęło. Uderzył mnie pierwszy raz. Uciekłam od niego. Dzień później zaczęłam pracę. Byłam tam prawie nie obecna duszą. A do tego miałam zatarg z Maćkiem. Uważałam go za bufona, wpatrzonego tylko w siebie i swoją karierę. A Dawid, przepraszał mnie i powiedział, że to tylko impuls. Przebaczyłam mu, nie mogłam być długo na niego zła. Bo go kochałam. Zaproponował bym z nim zamieszkała. Od razu się zgodziłam, wiem byłam głupia i zaślepiona. W wolnych dniach gdy byliśmy w Polsce, a nie na rozjazdach spędzałam z nim czas. Nie spotykałam się z rodzicami, czy bratem. Jedynie gdy był na zawodach. Przez jakiś czas był spokój, ale potem już było coraz gorzej. Bił mnie za byle co. Z Maćkiem dogadałam się po miesiącu i zostaliśmy przyjaciółmi. Źle go oceniłam. Pod koniec sezonu musiałam zrezygnować z pracy. Zakazał mi wyjeżdżać i zrezygnowałam. Z domu prawie w ogóle nie wychodziłam. Bo nie mogłam się pokazać z siniakami. Mówił mi, że mnie kocha i, że dla mojego dobra mnie bije. Twierdził, że zasłużyłam na to, na te wszystkie siniaki. Nie mogłam od niego odejść, wybaczałam mu zawsze, bo ślepo go kochałam. Wtedy zaczęłam się ciąć. Nie raz miałam połamane żebra. Cieszyłam się, że przez ten czas nie zaciągnął mnie do łóżka. Parę dni przed naszą rocznicą było spokojnie. Nie bił mnie, nie miałam pojęcia, że  coś kombinował. W naszą rocznicę kazał mi się ładnie ubrać i żebym pięknie wyglądała. Byłam ubrana w elegancką i prostą sukienkę koloru błękitnego oraz czarne szpilki. Makijaż miałam lekki. Zrobił kolację. Na początku było pięknie. Podarował mi kwiaty, zrobił przepyszną potrawę. Rozmawialiśmy tak jak na początku naszego związku. Bez żadnych kłótni, bez bicia, myślałam, że się zmienił, ale tak nie było. Zjedliśmy i zatańczyliśmy. Podobało mi się to. Po chwili zaczął mnie całować, najpierw namiętnie, a potem zachłannie, nie spodobało mi się to. Próbowałam się wyrwać, ale był silniejszy, przywarł mnie do ściany, bałam się, bardzo się bałam. Po chwil przestał i popatrzył mi w oczy. W jego oczach widziałam tylko pożądanie, chęć zaciągnięcia mnie do łóżka. Poczułam jak jego ręka znalazła się pod moją sukienką i zaczął jeździć ręką po moim udzie, a po chwili zaczepił o majtki, a jego usta poczułam na swojej szyi. Byłam bezsilna, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nie wytrzymałam  kopnęłam go w krocze. Syknął z bólu i złapał się za bolące miejsce. Szybko pobiegłam na górę do sypialni. Zamknęłam drzwi na klucz. Usłyszałam jak krzyczał i biegł na górę. Szarpał za klamkę.
-Wpuść mnie, kurwa! Zapłacisz za to, suko!- krzyczał i walił w drzwi pięścią. Bałam się, zauważyłam jego telefon koło łóżka, chwyciłam go i szybko wykręciłam numer do brata. Powiedziałam mu, żeby jak najszybciej przyszedł i przeprosiłam go. Powiedział, że zaraz będzie. Usłyszałam, że drzwi otworzyły się z hukiem, a Dawid był koło mnie. Uderzył mnie z całej siły, a ja przewróciłam się na łóżko. Zdarł ze mnie sukienkę i zaczął całować mnie po dekolcie, a jego ręka powędrowała do moich majtek i po chwili znalazłam się już bez nich. Jego ręka powędrowała do mojej kobiecości, poczułam jego dwa palce w sobie. Nie miałam siły z nim walczyć, po prostu się poddałam, a łzy leciały mi ciurkiem po policzkach. Poczułam jak wstaje i spojrzałam na niego oczami pełnymi strachu. Ściągał spodnie i cały czas mi się przyglądał. Usłyszałam jak ktoś krzyczy, poznałam, że to mój brat razem z Maćkiem i Kubą.
-Na górze!- Krzyknęłam przez łzy. Słyszałam jak wbiegają na górę. Dawid stał nieruchomo, jakby do niego nic nie docierało. Chwyciłam moje majtki i je szybko ubrałam. W drzwiach zobaczyłam Janka i braci. Wdziałam w oczach brata wściekłość, podbiegł do Dawida i go uderzył. Zaczęli się bić. Maciek podbiegł do mnie, wziął jakiś koc i mnie nim okrył, wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu, a Kuba rozdzielał Janka i Dawida. Siedziałam wtulona w Maćka, po chwili przyszedł mój brat i Kuba. Zobaczyłam, że Janek ma rozcięty łuk brwiowy i wargę. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w domu. Leżałam tak w domu już parę dni, nie jadłam, ani nie ruszałam się z pokoju. Nie mogłam znieś tego co mi się przytrafiło i próbowałam popełnić samobójstwo. Ale mi się to nie udało. Miałam kilka wizyt u psychologa. W ostateczności przeprowadziłam się do Szczyrku.
*****KONIEC WSPOMNIEŃ*****

Takie były moje wspomnienia o Dawidzie. Nienawidziłam go i nie wybaczyłam mu tego. Przesiedziałam dziś cały dzień w pokoju, wspominając, a łzy lały się cały czas. Wieczorem mama mnie siłą zaciągnęła bym coś zjadłam. Nie chciałam, ale musiała, bo nie chciałam by się o mnie martwiła. Zjadłam i siedziałam z rodzicami w salonie, ale cały czas byłam nieobecna. Pożegnałam się z nimi i poszłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Postanowiłam, że wezmę się w garść, nie będę się więcej użalać i nigdy przez niego nie wyleję już łez. Po jakimś czasie usnęłam.

*****KRZYSIEK*****
Rano obudziłem się o 7 i byłem wyspany. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem spodnie dresowe i czarny podkoszulek i udałem się do kuchni by coś zjeść. Chłopaki jeszcze spali. Gdy zjadłem i posprzątałem za sobą była już 7:40. Obudziłem chłopaków by się pospieszyli, bo za chwilkę idziemy na trening. Z trudem wstali. Trening był o 8:30. Ja wyszedłem troszkę wcześniej, postanowiłem, że się przejdę. Pod skocznią byłem 15 minut przed czasem, nikogo jeszcze nie było. Więc mogłem jeszcze chwilkę pochodzić. 10 minut później ktoś wyrwał mnie z zamyśleń. Był to Maciek wołający mnie bym się szedł przebrać. Choć mnie musiałem, bo dziś mieliśmy mieć trening na siłowni do 12, a potem dostaliśmy wolne. Jutro wyjeżdżamy do Stams na Puchar Kontynentalny. Po skończonym treningu poprosiłem Janka o rozmowę. Zgodził się i zaproponował byśmy poszli na piwo. Przystanąłem na jego prośbę. Po 15 minutach byliśmy na miejscu, ja zamówiłem sobie tylko pepsi, bo postanowiłem pojechać do mamy, a Janek zamówił piwo. Zapłaciliśmy i usiedliśmy do wolnego stolika przy oknie.
-To o czym chciałeś porozmawiać?- po krótkiej ciszy się odezwał. Choć wiedziałem, że wie o co chcę zapytać.
-O twoją siostrę. Nie odzywa się, nie odbiera telefonów, nie odpisuje.- powiedziałem prosto z mostu. Usłyszałem tylko jego westchnięcie. Popatrzyłem na niego i zobaczyłem, że posmutniał i wydawał się zmartwiony.
-Powiem ci, że Kaśka do nikogo się nie odzywa i siedzi w swoim pokoju.- odpowiedział dopiero po chwili.
-Coś się stało?- zapytałem przejęty tym co powiedział.
-Chciałbym ci powiedzieć, ale nie mogę. Przepraszam. Wiem, że dobry z ciebie kolega i byś mojej siostry nie skrzywdził. Widzę, że ci na niej zależy. No ale nie mogę. Przepraszam.- powiedział to i lekko się uśmiechnął, i poklepał mnie po plecach.
-Dlaczego?- nie dałem za wygraną.
-Przepraszam, ale nie mogę. Jedynie ona może ci to powiedzieć, a na pewno powie, chyba. Jeżeli ci ufa. Nie męcz jej, nie dzwoń, nie pisz. Sama się odezwie. Powiem tyle, to co przeżyła rok temu do niej wróciło i dlatego się tak zachowuje. Ona musi sobie to wszystko poukładać.- dokończył i wstał od stolika.- Cześć stary, do jutra.
-Cześć.- powiedziałem z niechęcią i po chwili też udałem się do wyjścia. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę mieszkania. Rzuciłem torbę treningową do pokoju i poszedłem do kuchni. Byli tam już chłopcy. Powiedziałem, że jadę do Gilowic, pożegnałem się z nimi i poszedłem do łazienki. Wziąłem 15 minutowy prysznic, ubrałem to co wzięło mi się pod rękę i udałem się do mamy. Po pół godzinnej jeździe byłem już w domu rodzinnym. W środku byli wszyscy. Przywitałem się z nimi. Akurat trafiłem na obiad. Jak zawsze pyszne. Porozmawialiśmy, w szczególności to ja cały czas gadałem co się dzieje u mnie. Około godziny 19 zbierałem się już do Szczyrku, pożegnałem się z tatą i bratem, a mama mnie odprowadziła do samochodu.
-Synku, co jest, jesteś dziś jakiś nieobecny?- zapytała z troską.
-Nic, Kasia ma jakieś problemy i się po prostu martwię.- odpowiedziałem z wymuszonym uśmiechem.
-Czy to coś poważnego?- ciągnęła dalej.
-Nie wiem mamo, jest teraz w Zakopanym, a jej brat nie chce mi nic powiedzieć. Powiedział, że sama mi powie. Dobra jadę już, muszę się jeszcze spakować, a jutro o 6 mam być pod skocznią. Pa.- odpowiedziałem. Dałem jej buziaka w policzek i wsiadłem do samochodu. Jechałem cały czas myśląc o Kasi. Na miejscu byłem przed 20. Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy na wyjazd i poszedłem spać. Jednak nie mogłem zasnąć, co chwila przewracałem się na boki. Sen znużył mnie dopiero po 3.

__________________________________
Przepraszam Was za tak długą nieobecność. Nie miałam weny, a poza tym mi się nie chciało. Ale teraz już jestem. Dlatego też ten rozdział jest troszkę dłuższy. A co do następnego to jest już zaczęty rozdział. Jeszcze raz przepraszam. ^^

Pozdrawiam, Magic :*

3 komentarze:

  1. Ale z tego Dawida niezły dupek. Masakra, jak traktował Kasię. Takich to tylko do więzienia wsadzić! : /
    Cieszę się, że w końcu udało Ci się napisać ten 6 rozdział. : ) Liczę na to, że postarasz się doprowadzić opowiadanie do końca. ; )
    Błędów nie napotkałam i odnoszę wrażenie, że coraz lepiej piszesz. : )) Oby tak dalej!
    Ciekawam co szykujesz w kolejnym rozdziale. ^^
    Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodzę się z Marionette, Dawid to skończony idiota. ;d Napotkałam tylko literówkę, nic poza tym, tak więc nabierasz wprawy, piszesz coraz lepiej. :) Dość długo Cię nie było, ale jak widzę nadrobiłaś to dość długim rozdziałem, oby tak dalej! :) Czekam na następny wpis oraz życzę dużo weny, pozdrawiam,
    ~Ewela

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział oby tak dalej ;* pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń